czwartek, 14 lutego 2013

TP, czyli jak się małpom nie dać wrobić...

"Posiadam" internet z TP od paru lat. Do tej pory (czyt. przedwczoraj) wszystko było jak należy. Pierwsza usługa internetowa, którą miałem wynosiła zawrotne 512 kb/s, potem było 1 mb/s, następnie 6 mb/s, 8 mb/s i teraz jest 10 mb/s, ale zastanawiam się za co im moi rodzice płacą:
-problem z ich linią w sztukach 8
-brak jakiegokolwiek kontaktu w sztukach 100-120
Jednak to co te barany odwaliły przedwczoraj nie mieści się w głowie:

Poniedziałek: czytam sobie o grach online, które pójdą na starszym kompie (Ati Radeon 9550, AMD Athlon 2600+ 1,92 GhZ, 1,5 GB RAM) i w między czasie instaluję oprogramowanie. Ściągam sterowniki Realtek AC'97 - ściąganie z prędkością 750-840 kb/s.
 Wtorek: znalazłem poszukiwaną grę jest nią Lineage 2: Interlude (pod pewnego priva), zacząłem pobierać - prędkość ok. 600 kb/s. 80%... 90%... 99% i... JEB, JEB nie koniec. Łącze przerwało, myślałem, że mnie ******** ****** ******* ****** trzaśnie.
Środa: puściłem pobieranie od nowa - prędkość 300 kb/s. Przerwało 3 razy, najpierw 12%, potem 35% i na końcu 50%.
Dziś, Czwartek: włączam od nowa - prędkość super zawrotna 130-145 kb/s. Przerwało na 50%.
Jutro do nich pójdę to ich <CENSORED>!!!


Jaki z tego morał płynie?
Jeśli szybki i bezproblemowy internet to nie TP...
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz